Wczytuję dane...

Nasze rendez-vous... tylko w wyobraźni!

Nasze rendez-vous... tylko w wyobraźni!

Czego ja się spodziewałam? Jak mogłam być tak naiwna? Jak mogłam tego nie przewidzieć? Może to ta słynna kaszka z mózgu...coś tam czytałam ostatnio, że to czasem matki dopada. Trzymam się przekonania, że nie można zapominać o tym, że chociaż jesteśmy rodzicami, to przede wszystkim jesteśmy małżeństwem. Najpierw byliśmy mężem i żoną, a potem dopiero mamą i tatą.

Nikt celowo nie zaniedbuje związku, ale jak już się zdarzy, że do takowego się wkradła ciąża, potem dziecko z tym całym swoim wywracaniem świata do góry nogami, potem kolejna ciąża i potem już tylko dziecko i dziecko, no to wiadomo, że coś tam może się pozmieniać. Przychodzi moment na akcję reaktywację i grunt to dobry plan. I tu właśnie sprawa tej kaszki...Plan!

Plany przy dzieciach. Przy dwójce małych dzieci. Planowanie samotnego wyjścia z domu bez nich. Tak wiem, brzmi jak postradanie zmysłów. Przecież one zawsze muszą wszystko pokrzyżować. Ospa latem, gorączka przed wyjazdem na wakacje, biegunka kiedy mają wpaść znajomi. Szach mat i sajonara. Tak też było i tym razem. Co z tego, że akurat ktoś chciał się nimi zająć? Co z tego, że ogoliłam nogi, że zrobiłam make up, wyprostowałam włosy? Co z tego, że zarezerwowałam stolik, ubrałam szpilki i znalazłam w otchłani szafy małą torebkę, tak małą, że nie wcisnęłabym tam opakowania nawilżanych chusteczek??

Nic z tego, bo zapalenie oskrzeli i bunt trzylatka tylko czekały na to, aby zniweczyć wszystko na co się nastawiłam. Mogłabym wyjść z siebie, ale wyszłam ze szpilek i z wyjściowego outfitu, ubrawszy całkiem jeszcze niebrudny dres spięłam jużnietakjędrne pośladki i przypomniałam sobie główne zasady macierzyństwa. Pierwsza: liczy się spontan. Atrakcje ogarniasz na poczekaniu. Dzieci zdrowe, pogoda ładna, dzień po wypłacie? Działasz! Tu i teraz, nie czekasz na przeszkody, bo skubane są szybkie i wystarczy chwila żeby się pojawiły. Plany możesz wsadzić w du...ży zeszyt rodzinnych anegdot.

Poczytasz, pośmiejesz się na emeryturze. Druga zasada: inni mają gorzej. Więc nawet jeśli podążałaś według pierwszej zasady i jakoś nie wyszło, to nie ma co narzekać tylko zaplanować wyczarować coś, co pozwoli przetrwać kolejny areszt domowy. Aby zminimalizować marudzenie i ataki histerii polecam skorzystanie z „zestawu naprawczego” - poprawia humor, oczyszcza atmosferę, daje poczucie niezmarnowanego czasu.

1. ulubione dania – jeżeli rozwścieczysz chore i zbuntowane dziecko obiadem z cyklu „fuj, ble”, no to sorry, nie polecam :) zamów pizzę, usmaż naleśniki, grunt by wszyscy byli zadowoleni, albo ugotujcie coś wspólnie :D

2. bajki – włącz i niech oglądają więcej niż zwykle, raz nie zawsze, nie dajmy się zwariować

3. zabawy brudzące! - i tak nikt was nie odwiedzi, więc co tam porządek… piasek, ciastolina, farby, masy plastyczne! Przesypywanie ryżu, przelewanie wody...uwierz mi! Dzieci oszaleją.

4. cała ty – odłóż telefon, zamknij laptopa, gary zostaw odłogiem w zlewie, usiądź z dzieckiem na podłodze i bądź z nim bez żadnych rozpraszaczy, bez przeszkód, niech tylko ono będzie ważne, chociaż przez pół godziny, akcja z korzyścią dla każdego ;)

Zestaw naprawczy ma ogromną zaletę. Dzięki niemu uświadamiam sobie, że tak serio to ja nie chciałam wcale bez tych dzieci nigdzie wychodzić. Ta mała torebka to już chyba niemodna, w szpilkach zapomniałam jak się chodzi, jedzeniem w tej ekskluzywnej restauracji i tak się nie najem, a rachunek będzie tak wysoki, że trzeba by było uszczknąć z 500+. Rozmawialibyśmy z Mateo i tak tylko o dzieciach, a jeszcze niedajboże strzeliłoby mi do głowy żeby się oznaczyć na fejsie z podpisem „randkowo” i weź potem odpowiadaj na te „szczeniackie” komentarze. A jeżeli zabawilibyśmy dłużej niż do 22 to istnieje prawdopodobieństwo, że zasnęłabym przy stole...Po analizie zysków i strat stwierdzam, że wolę skrócić dzieciom dzień o godzinę. Randka nie musi być poza domem.

Wyjściem z sytuacji najbardziej bezpiecznym,
jest połączenie przyjemnego z pożytecznym.
Film, wino, z dowozem kolacja,
lepsze niż niejedna restauracja.
Oddech śpiących dzieci lepszy niż muzyka, olać plany !
Czas tak szybko nam umyka